Masz wiadomość : Od czytelniczki

Witajcie kochani 😊
Dziś rano dostałam wiadomość od jednej z moich czytelniczek-  z prośbą o opublikowanie jej tekstu u siebie na blogu. Chciała się z Wami podzielić, swoimi osobistymi refleksjami i poznać opinie innych ludzi na temat swojej twórczości.
Postanowiłam, że umieszczę ten tekst. 
Zapraszam do czytania.
Źródło Zdjęcia : Internet 



Część. W sumie nie wiem skąd to natchnienie by napisać te parę słów, ale chyba nurtuje mnie coś od dłuższego czasu i po prostu najnormalniej w świecie muszę to z siebie wyrzucić (albo, jak to mówi jedna z moich dobrych znajomych 'męczy mnie talent'😂)
No ale właściwie o co mi chodzi, mianowicie od jakiegoś powiedzmy roku, każdy uważa, że wie lepiej czego JA chcę, czego pragnę, czego się boję i z czym się już uporałam w swoim krótkim ale powiedzmy szczerze 'nieidealnym' życiu. Dlaczego nieidealnym, a no dlatego że ja nie jestem idealna, nigdy nie byłam i nie będę. Popełniłam masę błędów mniejszych czy większych ale każde odbiło się na mnie to jest nieuniknione- błędy równają się z konsekwencjami, innej opcji nie ma. Ostatnio usłyszałam parę słów na swój temat, które chyba nakłoniły mnie do tej refleksji. 'To dobra dziewczyna ale ma swoje za pazurami' ; 'Jesteś dobrą kobietą ale zagubioną'. Hmm mam swoje za pazurami, kurde pewnie że tak i to bardzo dużo wcale się tego nie wypieram a wręcz przyznaje jak to mówi moja mam- bez bicia. To są właśnie wyżej wspomniane błędy, zachowania, słowa które wypowiedziałam i czyny które zrobiłam lub właśnie problem w tym że nie. Możecie mi wierzyć w sumie tylko na słowo ale na prawdę staram się uczyć na swoich błędach, szkoda że nie na cudzych, ale cóż takie życie. Czasem zrozumienie gdzie popełniłam błąd przychodzi mi bardzo szybko, a czasem wręcz odwrotnie, najczęściej dopiero po tym, jak coś pierdolnie jak bomba atomowa i wtedy przeważnie nie ma co zbierać. Taka sytuacja w moim życiu miała miejsce o ironio całkiem niedawno... Gdy właśnie obudziłam się za późno z ręką w nocniku, w czarnej dupie i cholera wie w czym jeszcze... Ale wiecie co, pretensje mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie, do nikogo innego bo to ja byłam nawet nie wiem jak to nazwać jebaną czarną masą do której nic nie docierało, żadne sygnały, prośby czy zachowania, która wsadzała sobie do głowy jakieś chore myśli, bała się stracić coś co jest ważne dla niej i zachowywała się tak, a nie inaczej czym doprowadziła do rozpadu czegoś o co tak się bała na własne kurwa jebane życzę, normalnie brawo ja szczyt głupoty i debilizmu, dno i kilometr mułu. Ale wiecie co możecie pomyśleć no jednak ona to jebana debilka, ale wierzę w to że kiedyś, może nie dziś może nie jutro, ale za miesiąc, dwa, rok, półtorej dostanę szansę by naprawić swój błąd, bo uważam że każdy zasługuje na drugą szansę, rehabilitację i poprawę. I będę na to czekać, tyle ile będzie trzeba, jestem cierpliwa bo wiem że warto. Prawdą jest że najczęściej i najdotkliwiej ranimy osoby które najbardziej kochamy, czy na których najnormalniej w świecie nam zależy - cholerny paradoks. A odnośnie mojego zagubienia- nie zgodzę się z tym, ok jeszcze rok temu tak było, miałam w głowie myśli, wspomnienia z którymi ciężko było mi się rozstać czy sobie poradzić. Dziś już tego nie ma, te drzwi są dawno zamknięte. Jednak skłamała bym, gdybym powiedziała że do nich nie wracałam, bo wracałam, ale nie ma w tym żadnych nadziei czy chęci powrotu, absolutnie, powiem że nawet sentymentu. No więc dlaczego o nich mówiłam, w dobrej wierze bo chciałam być fair czy po prostu w rozmowie tak wychodziło. Ale dziś już wiem że to było złe i niepotrzebne. Jestem osobą która dobrze wie czego chcę od życia, kogo kocha, szanuje i pragnie. Wiem czego wymagam przede wszystkim od siebie ale i od innych. Często ludzie zarzucają mi że źle mówię na swój temat, że się nie doceniam i 'cisne' tak to prawda, ale to pozwala mi zachować szczerość wobec siebie, dystans do mojej osoby i zdolność że jak coś spierdole, umiem się do tego przyznać i przeprosić, nie unoszę się dumą czy nie wiadomo czym. Ale też umiem samą siebie pochwalić jak zrobię coś dobrze, poprawnie czy coś bezinteresownie dla kogoś. Nie jestem osobą z nadmuchanym czy wielkim jak Chiny ego. Ani księżniczką która myśli że jest bezbłędna, najwspanialsza i należy jej się wszystko bo taka jest jej decyzja.

Kończąc moje wypociny i refleksję, tak jestem tylko człowiekiem z milionem wad, ze złymi uczynkami na koncie. Nie wstydzę się tego, choć wiem że powinnam, ale to jest część naszego człowieczeństwa, pewnych rzeczy się nie przeskoczy choć by nie wiem jak próbowało. Wiem że być może za większość z nich będę płacić srogą karę do końca życia, jednakże wierzę że uda mi się pewne najważniejsze sprawy dla mnie posklejać powoli, na spokojnie. No ale jeżeli nie to będę mogła tylko podziękować sobie za głupotę i egoizm i żyć ze świadomością że zjebałam w życiu coś co było dla mnie najważniejsze z ogromnym ciężarem na barkach. Czego prawdopodobnie, nigdy sobie nie wybaczę. Nadzieja jednak umiera ostatnia i tam gdzie jest choć jej mały promyczek nie można się poddawać i walczyć do końca, bo zwycięzcą nie jest ten kto nie upadł, a ten kto nie bał się prób i walki.

Od Czytelniczki.


Bardzo uważnie przeczytałam podesłany mi tekst, w pierwszej kolejności bardzo chciałam podziękować za kontakt do mnie. Jest to bardzo emocjonujący według mnie list, szczery i odważny. Czasami łatwiej jest w ten sposób rozliczyć się z przeszłością.

Informacja dla Was kochani: Jeśli chcecie również podzielić się własnymi problemami ze mną lub tez chcecie się podzielić z innymi tym, co Was trapi zapraszam do kontaktu.
Poprzez Fan-page lub maila szczegóły na blogu.

Komentarze

katarzyna_nieslanczyk

Copyright © Zmotoryzowana