Wszystko walnęło jak domek z kart, w jednej chwili życie, które znałam od siedmiu lat odeszło-zostało tylko w mojej pamięci. Jestem na etapie rozpoczynania nowego, tylko nie wiem, czy dam radę, za każdym razem, kiedy go widuję, emocje odżywiają na nowo i ranią moje serce, za każdym razem od początku, jestem w cholernym błędnym kole, mam ochotę krzyczeć, „wyjdź z mojego serca!” rozwalać coś, chociaż przeżyliśmy wiele pięknych chwil, pokazał mi zupełnie inne życie, nauczył mnie wielu rzeczy. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy bym nie przyjęła tych oświadczyn. Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale miłość to najgorsza kurwa, którą poznałam. Wolałabym znać ją tylko z książek, to była znacznie bezpieczniejsza opcja. Teraz mam tylko nieprzespane noce dziękuję za to, że udało mi się znaleźć pracę losowi Bogu, lub temu kto nade mną czuwa, wiem, że gdyby nie praca to by mnie to już najprawdopodobniej nie było na tym świecie. Przybliżam się teraz za remontu mieszkania na parterze, To było moje marzenie, bo to założyliśmy sprawę w sądzie, którą udało się wygrać, oczywiście ugodowo za spłatą współwłaścicieli. Nie jestem pewna, czy chcę tam sama mieszkać. Ostatnio wybierałam panele, farby, kafelki, cieszyłam się nawet, później dotarło do mnie, że to już nie będzie nasze mieszkanie tylko moje. To wszystko nie tak miało być. W tym nie ma sensu, po co był  ten cholerny ślub, przemyślałam że jak będę zawierała związek małżeński to do końca życia, po co to wszystko. Szukam odpowiedzi, ale nie wiem, czy je znajdę.

Komentarze

katarzyna_nieslanczyk

Copyright © Zmotoryzowana