Czy to naprawdę taka zbrodnia, że chciałam być szczęśliwa? Pragnęłam, Tylko się zakochać, chciałam mieć rodzinę, męża, dzieci. Taki niewielki własny świat,  w momencie,  gdy wyszłam za mąż czułam się wyjątkowa i dumna z siebie, że mi się udało, otrzymałam, to o czym marzyłam, ja chciałam żyć jak każdy inny zdrowy człowiek. Jednak nawet w tej kwestii los sobie zadrwił ze mnie. Totalnie  nie wiem, dlaczego, nigdy nikomu nie życzyłam źle, zawsze cieszyłam się z sukcesu w innych ludzi. Jako nastolatka byłam zazdrosna, że wszyscy znajomi  kogoś mają, a ja jestem sama. To w zasadzie było wszystko z negatywności, zawsze chciałam, żeby wszyscy ludzie wokół mnie byli szczęśliwi i zadowoleni. Na późniejszym etapie życia jako już dorosła kobieta, znalazłam partnera, czułam się spełniona i usatysfakcjonowana. Byłam szczęśliwa, że mam wszystko, jednak los zadrmił sobie z moich marzeń, bajka okazała się nie być magiczna, życie po raz kolejny pokazało mi, że nie powinnam żyć marzeniami i złudzeniami, tylko twardo stąpać po ziemi. Tak niewiele chciałam, ale w ogólnym mrozrachunku okazało się to chyba zbyt dużo.
Czy kiedyś karta odwróci się na moją korzyść? Osobiście wolę się nad tym nie zastanawiać.

Komentarze

katarzyna_nieslanczyk

Copyright © Zmotoryzowana