Dzień dobry- nowy dzień
Cześć wszystkim, na początek chciałam życzyć każdemu z Was pięknego dnia! ❤️❤️ Wiem, że w środę mnie są dobre duszeczki, które mają dobrą energię❤️ nie tak dawno uświadomiłam sobie, że gdybym dała się wrzucić całkowicie do tego mroku, który we mnie był, nie pisała bym już tego posta. Żadnego tekstu bym nie napisała, nie kończyłabym opracowywać swojej pierwszej książki, nie miałabym planów na przyszłość, nie kształtowałabym się od początku, nie poznałabym nowych ludzi. Tak niewiele brakło sama odebrałabym sobie to wszystko! Gdy masz lepsze dni i zaczynasz się nad tym wszystkim zastanawiać, to wszystko dochodzi do głosu. Moment w którym sobie to wszystko uświadomiłam nie był prosty, zderzenie z rzeczywistością i z tym co przez tak długi czas czułam jest przerażające. Moje życie nadal jest trudne, może nawet w niektórych aspektach trudniejsze niż kiedyś, będę, ale niesamowicie budująco działa na mnie to,że mam możliwość podejmować decyzje i coś zmieniać każdego dnia, jestem tutaj i to jest powód do tego abym była dumna. Jeszcze całkowicie nie wygrałam, ale mam szansę żyć. Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy walczyli o mnie i wydzierali mnie ze szponów depresji, Bo tak właśnie było to była walka o moje życie, między inna ten temat dowiecie się w mojej książce. Cieszę się tym faktem, że spełniam powoli swoje marzenia mimo wszystko Jestem tutaj, a nie na cmentarzu. Naprawdę różnie mogłabym się to skończyć, niczego nie wyolbrzymiam pisze po prostu jak jest. Dziś doceniam to że mogę napisać wiadomość, zadzwonić porozmawiać, napić się kawy, wyjść przeczytać książkę, obejrzeć film zrobić cokolwiek. Jeżeli ktoś żyje w takim stanie jak ja przez wiele miesięcy, a tak naprawdę lat. Nie docenia tego, za bardzo bolała mnie dusza i wszystko inne, nie potrafiłam się skupić na niczym, chociaż bardzo się starałam, nie widziałam piękna tego świata.
Dziś doceniam wszystko, mam ogromny szacunek do ludzi chorujących na depresję, nie chcę być wulgarna w tym co pisze, ale powiem wam tak szczerze, trzeba mieć jaja żeby z tą chorobą się mierzyć, na razie u mnie jest w remisji w każdej chwili możliwy jest nawrót, nie mogę powiedzieć jestem wolna i to już do mnie nie wróci bo tego nie wiem. Ponad dwa lata zmagania się z tą podstępną chorobą wyeksploatowały mnie bardzo, moje ciało przeszło naprawdę wiele, nie chodzi tylko o nagłą utratę wagi. Jestem jeszcze fizycznie bardzo słaba, staram się jakoś wzmocnić nie jest to łatwe, przede wszystkim zmieniłam podejście daję sobie czas, pozwalam sobie czuć, pozwalam sobie odpocząć. Jak to się mówi nie będę kopać się z koniem, bo to nie ma sensu. Wstałam się dla samej siebie dużo bardziej wyrozumiała, nie jest idealnie bo mam takie dni że chcesz rzucić wszystkim, jednak podchodzę do tego w ten sposób dobra dzisiaj tak jest że czekaj to jutro będzie nowy dzień będzie inaczej. Każdego dnia gdy otwieram oczy pojawia się nowa szansa, żaden dzień nie jest taki sam. Co prawda, żeby was nie skłamać, moje dni są bardzo podobne do siebie, ale czuję że już niedługo to wszystko się zmieni. Mam niepohamowane wrażenie, że idzie do mnie coś pięknego ❤️ Dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz i do usłyszenia niebawem!
Komentarze